7 IV 2007 • digital apes



Kolejne koncerty to również improwizacje zrodzone z gwiezdnego nasienia. Wyklarował się skład i instrumentarium, którym operowaliśmy w krainach naddźwięków: Pat D stanął za mikserem, klecąc bity i dodając w czasie rzeczywistym elektrolityczne smakołyki, Majstero podłączył struny głosowe do efektorowej maszyny z wdziękiem godnym Sheikh Rattle-al-Roll. Paranoid zajął się basem, ale nie takim zwyczajnym, gdyż jego gitara była w stałym związku z maszynerią sprawiającą, iż dźwięki dostawały srogiego do-U. W końcu RadTom w pradawnych legendach dmuchał już w rurę Mohammeda Al Wank'hana, na dworze jego królewskim, przy pałacyku, gdzie straszliwe dziwy działy się w wieży. Długa rura przemieniła się w lśniącą i solidnie wypolerowaną trąbkę, która zawsze znajduje wsparcie od małego gnoma modulującego naturalne brzmienia instrumentów.